
Wiadomo, nie od dziś, że każdy lek, każde lekarstwo ma działanie uboczne, niepożądane. „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę” – te słowa wypowiedziana przed laty przez Paracelsusa, znane są powszechnie, choć niechętnie się je przywołuje. Co to oznacza?
W dzisiejszych czasach ciężko jest nam wyobrazić sobie że powszechnie znane i przepisywane leki zamiast doprowadzać do poprawy naszego stanu zdrowia, często szkodzą nam, co się często ukrywa czy wręcz bagatelizuje. Ileż razy słyszymy o wycofaniu jakiejś partii leków z aptek..
Historia dostarcza nam wielu dowodów na to, że farmakoterapia w ciągu wieków nie zawsze była bezpieczna.. Wystarczy choćby wspomnieć: Arszenik czy Amfetaminę. Na początku stosowano je do zupełnie innych celów. I tak np. Arszenik był znany i stosowany w Chinach od 2500 lat do usuwania owłosienia, w Europie wiele wieków później był zastosowany: do wybielania cery i leczenia kiły. Objawy przedawkowania arszeniku były takie same jak, bardzo popularna w tamtym okresie: cholera, więc długo nie wiedziano o jej toksycznym działaniu. Dopiero następne wieki pozwoliły poznać jej bardzo toksyczne oddziaływanie, jako trucizna.
Kolejną substancją odkrytą w roku 1887 i stosowaną przez wiele lat w terapii wielu różnych schorzeń była amfetamina. Jeszcze w roku 1927 była zalecana w leczeniu np.:
- astmy oskrzelowej,
- narkolepsji (nadmierna senność w ciągu dnia),
- zespół nadpobudliwości psychoruchowej (zespół hiperkinetyczny),
- czy w końcu w odchudzaniu (zmniejszenie łaknienia).
Jednak ze względu na działanie wyniszczające i silnie uzależniające organizm, ograniczono jego stosowanie. Większość substancji psychoaktywnych obecnie uznanych za zakazane w przeszłości stosowana była w terapii..
W końcu można wspomnieć lek, który wywołał jeden z większych skandali w historii medycyny: Talidomid. Był sprzedawany w latach 50. jako bezpieczny lek przeciwbólowy i często podawany kobietom w ciąży. Dopiero po kilku latach odkryto, jakie szkody potrafi wyrządzić (spowodował deformację tysięcy płodów).
Przykładów można podać jeszcze bardzo wiele.. lecz tu warto się skupić na lekach antydepresyjnych.
Do końca nie wiadomo jaki jest mechanizm działania i oddziaływania ubocznego leków przeciwdepresyjnych i jakich zmian dokonują one w mózgu..
ANTYDEPRESANTY
W latach 80. pojawiły się leki z grupy: Selective Serotonin Reuptake Inhibitors (SSRI) – selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny, w zastępstwie benzodiazepiny (Xanax, Lexotan, Nitrazepam, Signopam, Oxazepam, Veratran, Anxon, Relanium, Valium, Cloranxen..) leków silnie uzależniających i wywołujących wiele efektów ubocznych.
Jest wiele teorii dotyczących przyczyn powstawania depresji. Jedna z nich zakłada, że depresja jest wywołana przez zaburzenia i zmiany neurochemiczne w mózgu, które mają wpływ na zachwianie zdrowia psychicznego. Na skutek obserwacji poprawy stanu pacjentów stosujących leki przeciwdepresyjne, powszechnie wprowadzone do terapii, wysunięto wnioski, że obniżenie ilości neuroprzekaźników noradrenaliny (NA), serotoniny (5HT) oraz dopaminy (DA) w ośrodkowym układzie nerwowym (OUN) wywołuje objawy depresyjne.
Działanie selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny, leków przeciwdepresyjnych (Citalopram, Escitalopram, Fluoksetyna, Fluwoksamina, Paroksetyna, Sertralina) można w skrócie opisać, że polegają na uniemożliwieniu transportu serotoniny z powrotem do komórki nerwowej, dzięki czemu jej stężenie w mózgu wzrasta..
Jednak nie ma do dziś naukowych dowodów na to, że depresja jest wywoływana przez „zaburzenia równowagi chemicznej w mózgu”. Z drugiej strony nie jest znana do końca przyczyna powstania depresji..
Antydepresanty łagodzą objawy choroby, ale nie leczą przyczyny, gdyż jej ciągle nie znamy..
Antydepresanty mogą być powodem (działanie uboczne leków):
- problemów z koncentracją,
- wpływają na zaburzenie erekcji i spadek libido.
- nadmiernej senności,
- drżeniem mięśni,
- uczuciem wewnętrznego rozdygotania,
- nadwrażliwości na światło,
- wzmożonej potliwości..
Dr Joanna Moncrieff – psychiatra, naukowiec, wykładowca na University College London zapytana o to, czy istnieje jakiś lek, który leczy depresję, odpowiedziała:
„Nie. Nie ma leku, który leczy depresję i nie wiemy, czym jest depresja. Nie wiemy, czy jest jakiś stan mózgu charakterystyczny dla depresji. To, że przez przypadek mogą wpłynąć na biologiczną nieprawidłowość powodującą depresję, to czysta spekulacja. Nie ma żadnych dowodów popierających taką hipotezę i sam pomysł, żeby dawać ludziom potencjalnie szkodliwe substancje licząc na to, że przez przypadek okażą się skuteczne, jest dla mnie zadziwiający. Wydaje mi się absolutnie zdumiewające, że ktokolwiek mógł pomyśleć, że jest to rozsądne usprawiedliwienie dla stosowania leku.”
———————–
Na stronie przedstawiamy informacje ogólnie dostępne w Internecie oraz nasze obserwacje – zebrane w kompendium wiedzy na dany temat. Decyzja odnośnie ich zastosowania leży wyłącznie po stronie osoby odwiedzającej nasz portal. Jednocześnie nie bierzemy odpowiedzialności za ich zastosowanie.